Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 19 sierpnia 2012

Letnie zabawy wakacyjne na cieplejsze i chłodniejsze dni

Wreszcie na nasze wakacje zagościło słońce- słońce gorące, tworzące upały, a co za tym idzie - leniwe wypoczywanie gdzieś nad wodą. My wypoczywamy nad naszym polskim morzem -  dobrze, że wyjechałam na 3 tygodnie, gdyż w końcu udało nam się trafić na piękną pogodę.
Co w tym czasie robiliśmy? Otóż, gdy pogoda była taka sobie - spacerowaliśmy dużo plażą i drogą leśną, zwiedzając okoliczne wioski, podziwiając krajobrazy i korzystając z uroków nadmorskich atrakcji, których nie brakuje (pomieszczenia z kulkami, liczne stragany, kolejki, pojazdy na monety i wiele innych atrakcji, które przyciągają spojrzenia naszych milusińskich)...
Pomysłów nie brakło nam również w chłodniejsze dni, gdy byliśmy już w ośrodku, w którym zamieszkaliśmy. Przede wszystkim dla moich dzieci główną atrakcją były inne dzieci, z którymi zabawa była przednia. Zadziwiające jest to, że dzieci nawiązują kontakt z rówieśnikami od razu, bez żadnego skrępowania, czy zastanawiania. Ta bezpośredniość jest uderzająca, a jednocześnie bardzo ciekawa i zazwyczaj zanika w starszym wieku. Nie zmienia to faktu, że zwłaszcza dla starszej Zosi to przebywanie z innymi dziećmi jest tu wspaniałym doświadczeniem. Młodsza Majka jest na etapie - MAMA i na razie największą atrakcją dla niej jest przebywanie ze mną. To, że starsza świetnie czuje się z innymi dziećmi pokazują zdjęcia poniżej:
Oczywiście czasem są chwile, gdy dzieci potrzebują bodźca, który da rodzic, potrzebują zachęty do działania. Dlatego zabrałam ze sobą kilka gadżetów. Gra w łapanie żabki GOKI -  dzieci ją uwielbiają. Prosta gra polegająca na nałożeniu na rękę łapki z rzepem i rzucanie do siebie nawzajem małej materiałowej żabki, tak by ją złapać.
Kolejna gra, którą zabrałam ze sobą to gra w rzut ringiem GOKI. Świetna gra zręcznościowa, która jednocześnie bawi i uczy rywalizacji.

W czasie naszego wyjazdu staramy się grać z dziećmi w gry typu domino oraz memory - by w czasie wakacji rozwijać nie tylko ciało ale i umysł.


Nadeszły upały nad morzem, więc spędzamy wiele czasu na plaży. Wyprawa z dwójką dzieci nad morze nie jest łatwa, jesteśmy zazwyczaj objuczeni jak wielbłądy. Co zabieramy ze sobą? 2 parawany, namiocik plażowy, koc piknikowy, leżak, wózek, ręczniki, kremy do opalania, no i niezbędny sprzęt plażowy: koła dmuchane, materac i oczywiście foremki (łopatki i wiaderka są najważniejsze) - przecież od dawna wiadomo, że ulubionym zajęciem na plaży jest budowanie zamków, fortec i napełnianie wykopanych dołów wodą. 
Dziś z Zosią stworzyłyśmy serce na plaży z kamyków...taki prezent dla taty...życzę każdemu słonecznych ostatnich tygodni wakacji...zanim zacznie się wrzesień i związane z nim obowiązki, nacieszmy się końcem sierpnia! :)

piątek, 10 sierpnia 2012

Mama i dzieci na wakacjach

Mama i dzieci na wakacjach - tytuł jak najbardziej realny i na czasie, bowiem sama jestem w sytuacji, gdy z dwójką moich wspaniałych pociech wyjechałam na wakacje do jakże uroczej i jednocześnie malutkiej miejscowości nadmorskiej, o wdzięcznej nazwie Gąski.
Pierwsze 3 dni byliśmy wszyscy w czwórkę- wraz z tatą cudownych córek, jednak po tym czasie mój mąż niestety wyjechał w sprawach zawodowych i cóż...zostałam sama z dziewczynami. Dziewczyny są dwie - dzielą je 3 lata różnicy, na razie więc dzieli je bardzo dużo. I tak dzień zaczynamy dość wcześnie, bo ok. 7 rano pobudką rocznej Majki. Potem budzi się czteroletnia Zosia. Następnie dochodzi do kilku niezależnych od siebie "wymian zdań" pomiędzy siostrami. Zazwyczaj kończy się to bitwą i ciągnięciem się za włosy. Co robi wtedy matka - otóż próbuje zachować spokój, ale gdy już tego dłużej nie potrafi, wkracza do akcji i rozdziela zacietrzewione córeczki. 
Jesteśmy nad naszym polskim morzem w miejscowości malutkiej - także już w ciągu tego krótkiego czasu zdołaliśmy obejść Gąski wzdłuż i wszerz...jak wspomniałam jesteśmy nad polskim morzem, zatem mamy też polską pogodę...jak dotąd prawdziwego upału nie udało nam się zaznać...zazwyczaj wiatr wieje przeraźliwie i ubieramy się ciepło od stóp do głów.
Dziś również poszłyśmy na plażę - wbiłam z trudem nasz parawanik, rozbiłam namiot plażowy - trwało to tyle czasu, że Maja zdążyła uciec mi parę razy w stronę morza, a ja za nią, a jeśli nie ja to Zosia. Potem zakamuflowałyśmy się wśród tego parawanu i próbowałyśmy uciec przed wiatrem...dziewczyny zdołały pokłócić się o łopatkę i foremki. Wyjście na obiad do pierogarni także był pełen wrażeń. Mojej Zosi zachciało się naleśników z truskawkami, a skoro truskawki to i osy. Wokół nas pełno ich latało. W pewnym momencie ujrzałam osę, która  spaceruje po paluszkach Mai - przeżyłam mały szok, natomiast moje dziecko obserwowało owada z zainteresowaniem.
Na ten moment mówię ufff, gdy moje dzieci idą spać i mam chwilę dla siebie, bo wiem i widzę, że proste nie jest bycie mamą, która zdecydowała się na samotne wakacje z dziećmi.
Na zakończenie parę zdjęć z wakacji z pozdrowieniami dla wszystkich MAM i ich wakacji:)