30.03. moja starsza córka miała 4 urodziny. Cztery lata już jest z nami, dziewczynka mądra, kochana i nasza. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że tak szybko urosła, że tak szybko czas leci. Nasza Zosia wstała rano około 4 i do nas przyszła. Wyczuła moment, bo właśnie mniej więcej o tej porze przyszła na świat. Wyczuła więc moment na pobudkę. Rano obudziliśmy ją wierszykiem:" gdy rano wstałam, przez okno wyjrzałam, usłyszałam głos ptaszyny, że dziś są Zosi urodziny"- ten wierszyk co roku powtarzali mi moi rodzice, więc kontynuując tradycję, powielam stare nawyki. Młoda była zadowolona z zestawu laleczek Kimmi. Ale najbardziej ze wszystkiego spodobał jej się wielokolorowy długopis. Potem oczywiście urodziny trwały parę dni. Dostała też m.in. zoobie pets Biedronkę Lilly, która postanowiła zamieszkać na stałe w naszym mieszkanku. Poza tym od teraz ciągle z Zosią śpi. Kocyk z biedronki jest rzeczywiście milutki, cieplutki i wystarczająco duży, tak by dziecko spokojnie całe pod nim się przykryło. No i biedronka jeździ z nami na wszelkie wyjazdy- polubiła podróże samochodem.
Urodzinowy szał trwa już któryś dzień, bo rodzina składa się z wielu osób,a te osoby lubią przychodzić w różnych odstępach czasu, także świeczek moje dziecko też się nadmuchało.
21. kwietnia będzie już ostatnie przyjęcie z okazji 4 urodzin- przyjęcie dla dzieci w pewnym Centrum Rozwoju Rodziny- zabawa z animatorami w czarownice i czarodziejów...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz